niedziela, 28 lutego 2010

Muffiny czekoladowe z wiśniami i białą czekoladą

IMG_3544

W okresie Wielkiego Postu postanowiłam zrobić sobie małe wyrzeczenie w postaci niejedzenia słodyczy… Wyrzeczenie  z pozoru tylko małe, gdyż jestem wielkim łasuchem, a do tego bardzo sie “rozpiekłam” w sezonie zimowym. Cóż… Daję radę, choć bardzo lubię i jeść, i piec, i brakuje mi obydwu tych czynności… Do tego śniło mi sie już nawet, że zgrzeszyłam i zjadłam jakieś ciastko, a potem miałam wyrzuty sumienia i zastanawiałam się jak to się mogło stać… ;)

Pomimo zakazu konsumowania słodyczy, dobrowolnie przeze mnie ustalonego, będę publikować przepisy na słodkości. Tak jak już pisałam piekłam sporo i mam nadprodukcję zdjęć do wykorzystania. Na przykład, szkoda byłoby nie wspomnieć o pyszniutkich muffinach, które zrobiłam w Sylwestra! Właściwie przepis na nie zamieściłam już kiedyś na blogu, ale bez zdjęć i wtedy dałam maliny a nie wiśnie. W obu przypadkach muffiny są warte spróbowania, co jest zasługą wyśmienitej receptury Karolki.

Uwagi:

Przepis jest tutaj. Dodać około 3/4 szklanki wiśni i tyle samo białej czekolady (może być mleczna lub gorzka, jeśli ktoś nie lubi białej). Wiśnie, bez rozmrażania, przeciąć na pół. Dodatki należy wmieszać na końcu do gotowego ciasta.

IMG_3542

Krem z zielonego groszku

IMG_4684

Zupę z zielonego groszku robiłam już wielokrotnie. Na bazie rosołowej lub mniej zdrowo, lecz szybko, z kostką rosołową. Serwowałam z grzankami, stostowanym chlebem przetartym ząbkiem czosnku… Smaczna, trochę słodka i łagodna. Lekka, pożywna, prosta i taka zielona… :)

  • Pietruszka
  • pół korzenia selera
  • 2 cebule
  • kilka ziaren ziela angielskiego
  • 400 g groszku (może być mrożony)
  • sól, sos sojowy jasny
  • chilli sproszkowane
  • 100 ml słodkiej śmietanki
  • kostka bulionowa lub prawdziwy bulion

Pietruszkę, selera i cebulę gotować z zielem angielskim w 2 litrach wody przez godzinę. Drugą cebulę pokroić w kostkę i zeszklić na maśle. Wyjąć warzywa z wywaru, dodać kostkę bulionową, wrzucić groszek i podduszoną cebulę. Gotować bez przykrycia przez 10 - 15 minut. Doprawić solą, pieprzem, chilli. Zmiksować, dodać śmietankę. Zupę posypać szczypiorkiem.

Porcja dla 4 osób

Uwagi: Zamiast kostki bulionowej można użyć prawdziwego wywaru warzywnego lub rosołu. Zupę można podawać samą, z groszkiem ptysiowym, grzankami z serem lub z czosnkiem.

IMG_4676

wtorek, 23 lutego 2010

Chleb z maszyny z kiszoną kapustą

IMG_4922
Intrygujący przepis i zachęcające zdjęcie… i juz maszyna idzie w ruch!
Chleb całkiem smaczny, z wyczuwalnym posmakiem kiszonej kapusty (jak dla mnie zbyt wyczuwalnym…) W sumie chleb jest niezły i w smaku przypomina zakwasowce,  strukturą zresztą też. Jest zwarty, dość ciężki i wilgotny, długo utrzymujący świeżość. Największą wadą owego wypieku jest nieznośny zapach pieczonej kapusty wydobywający się z maszyny podczas pieczenia… Mimo tego, myślę, że wart spróbowania. Przepis znaleziony na blogu Pracownia Wypieków
  • 225 g kiszonej kapusty drobniutko poszatkowanej
  • 190 ml wody
  • 110 g mąki żytniej
  • 150 g mąki pszennej typ 550
  • 150 g mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 30 g zakwasu (dałam 50)
  • 1 łyżka kminku (dałam łyżeczkę)
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka miodu ( dałam cukier)
  • 1 łyżeczka suszonych drożdży.
Wszystkie składniki umieścić w wiaderku maszyny w kolejności mokre, sypkie, drożdże na końcu. Ustawić program podstawowy (trwający 3 godziny 20 minut). Mój bochenek wyszedł dość blady po przepisowym czasie pieczenia, dlatego dopiekałam go jeszcze chwilę w piekarniku.

poniedziałek, 22 lutego 2010

Tarta z czerwoną cebulą, fetą i oliwkami

IMG_4481
Po wypróbowaniu przepisu na Pissaladiere, przyszedł czas na podobny wypiek. Przepis znalazłam w książce Wegetariańske dania. 101 sprawdzonych przepisów pod patronatem Good Food Magazine. W oryginalnym przepisie spód tarty był z gotowego ciasta ptysiowego, zaś sera feta było tylko 100 g. Jak dla mnie zdecydowanie za mało!
Sama  tarta jest całkiem smaczna i pożywna. Dobra na ciepło oraz na zimno. Wielbiciele cebuli powinni docenić ten przepis! :)
ciasto drożdżowe:
  • 250 g maki pszennej
  • 150 ml letniej wody
  • łyżeczka soli
  • łyżeczka cukru
  • łyżka oliwy
  • 1 łyżeczka drożdży suszonych
farsz:
  • 2 duże czerwone cebule
  • 2 łyżki cukru trzcinowego
  • 2 łyżki octu balsamicznego
  • opakowanie sera feta
  • oliwki czarne
  • sól, pieprz
  • oliwa lub masło
  • świeża bazylia, tymianek
Z podanych składników zagnieść gładkie i sprężyste ciasto, ja oczywiście użyłam maszyny i dałam podwójną ilość składników, by urządzeniu łatwiej było pracować. Ciasto zostawić pod przykryciem na około 1,5 godziny.
Cebule pokroić w półplasterki i smażyć na wolnym ogniu na maśle bądź oliwie, uważając, by się nie przypaliła. Gdy się zeszkli, posolić i dalej dusić. Gdy będzie juz miękka, dodać cukier i ocet, i smażyć jeszcze prze parę minut, aż się skarmelizuje. Popieprzyć, zdjąć z ognia i przestudzić.
Ciasto albo rozwałkować i rozłożyć na wysmarowanej olejem blasze, albo “rozpłaszczyć” rękoma i również umieścić na blaszce. Posmarować farszem, pokruszyć serem feta i posypać pokrojonymi oliwkami. Odstawić w ciepłe miejsce na około pół godziny. Wstawić do piekarnika, włączyć temperaturę na 220 st. C i piec około pół godziny. Podawać ozdobione listkami bazylii lub tymianku.
IMG_4463

środa, 17 lutego 2010

Wyborny sernik z kokosową nutą na spodzie z białą czekoladą

IMG_3912

Gdy tylko zobaczyłam ten sernik, to od razu nabrałam wielkiej ochoty, by go upiec. Zrobiłam to dość szybko po ukazaniu się przepisu na Kwestii Smaku. Chyba nigdy tyle nie napracowałam się przy żadnym serniku, co przy tym! Ale naprawdę warto, bo sernik jest wspaniały, pyszny, znakomity! Myślę, że należy do moich najulubieńszych obok Sernika cynamonowego, na który przepis zamieszczę niebawem.

Oryginalnie ciasto nazywa się Sernik klasyczny, ale pozwoliłam sobie na małą zmianę nazwy. Jak dla mnie pierwotna nazwa może i tchnie szlachetną prostotą, ale jest zbyt skromna i nie oddaje prawdziwych cech ciasta, które takie klasyczne do końca nie jest… Delikatny biszkoptowy spód z wyraźnym posmakiem białej czekolady  i lekka, piankowa masa serowa o wyrafinowanej nucie kokosowej… Niebo w gębie! Oj daleko mu do zwyczajnego sernika klasycznego…;)

Jak to u mnie bywa, wprowadziłam pewne zmiany w przepisie, począwszy od zastąpienia części sera twarogowego mascarpone. Zamiast śmietanki kokosowej użyłam mleczka. Spód przygotowałam też inaczej, dzięki czemu wyszedł puszysty i na tyle gruby, że przecięłam go na pół i niewykorzystaną część zamroziłam.

Bardzo polecam ten sernik!

spód:

  • 3/4 szklanki mąki
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 120g masła
  • 150 g białej czekolady
  • 4 łyżki cukru pudru
  • 2 jajka

masa serowa:

  • 500 ml śmietanki kokosowej (dałam puszkę zwykłego mleczka kokosowego)
  • 6 jajek
  • 1 kg twarogu do serników Piątnica (użyłam zmielonego sera do serników dr Oetker – 750 g i 250 g serka mascarpone)
  • 1/2 + 1.4 (3/4) szklanki cukru pudru
  • 5 płaskich łyżek mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżeczka aromatu o smaku likieru kokosowego

Przygotowałam tortownicę o średnicy 24 cm i wyłożyłam ją papierem do pieczenia. Piekarnik nagrzałam do 170 st. C. Czekoladę roztopiłam razem z masłem w kąpieli wodnej, przestudziłam na tyle, by było ciągle lejące. Jajka ubiłam z cukrem na puszystą pianę. Stopniowo dodawałam masło z czekoladą i miksowałam. Na koniec dodałam mąkę zmieszaną z proszkiem i delikatnie wymieszałam. Ciasto wlałam do formy i piekłam około pół godziny. Po upieczeniu i wystudzeniu, wyjęłam z tortownicy i przekroiłam na pół. Wyszło na tyle wysokie, że można było tak zrobić. Obie połówki miały po około 1,5 cm grubości.

Mleczko kokosowe gotowałam w płaskim szerokim rondlu na małym ogniu, aż zredukowało się do około pół szklanki. Żółtka zmiksowałam z 1/2 szklanki cukru na puszty kogel- mogel. Twaróg utarłam z mascarpone, następnie po łyżce dodawałam ubite żółtka na przemian z mąką ziemniaczaną. Całość ubiłam na jednolitą masę. Białka zmiksowałam, gdy były sztywne powoli dosypywaćwsypywałam 1/4 szklanki cukru pudru. Pianę z białek dodałam do masy serowej i delikatnie wymieszałam. Do tortownicy włożyłam krążek pergaminu a na to upieczony spód. Jeśli nie dysponujemy wysoką na 8 cm tortownicą, można boki formy natłuścić margaryną, obłożyć wewnątrz paskiem papieru do pieczenia o wysokości około 10 - 11 cm. Powinny przylegać do boków tortownicy. Ja zrobiłam to tak:

IMG_3886

sernik już po upieczeniu i zdjęciu obręczy, czyli przed pieczeniem papier znajdował się wewnątrz tortownicy, przylegał do jej boków i dopiero wtedy można wlewać masę serową

Dopiero wtedy wlałam masę serową. Całość przykryłam papierem, tak by nie dotykał do masy. Na spód piekarnika wstawiłam blaszkę z 3 szklankami wody. Tortownicę ustawiłam na środkowym poziomie na kratce i piekłam godzinę w temperaturze 170 st. C. Studziłam w piekarniku.

IMG_3917

 

 

IMG_3932

Kuskus z groszkiem, porem i miętą w sosie śmietankowym

IMG_4325 

Lekkie, smaczne i proste danie wegetariańskie na obiad lub kolację. Niby delikatne w smaku, ale z charakterem dzięki obecności pora, pikantnej papryczki i świeżej mięty. W przepisie była jeszcze natka pietruszki i myślę, że bardzo wzbogaciłaby danie, ja jednak niestety nie posiadałam jej na stanie.

Inspiracją do powstania tej potrawy była książka Good Food: Wegetariańskie dania pod redakcją Orlando Murrin

  • 1 duży por
  • 1 średnia cebula
  • łyżka oliwy lub oleju
  • kopiata łyżka masła
  • 1 średniej wielkości czerwone pepperoni
  • 300 g groszku mrożonego lub świeżego
  • 200 ml wytrawnego białego wina
  • 200 ml słodkiej śmietanki
  • sól, pieprz, ewentualnie jasny sos sojowy
  • 2 łyżki świeżej mięty
  • szklanka kaszy kuskus

Kuskus wsypać do miski, zalać wrzątkiem pół centymetra ponad poziom kaszy. Wymieszać i odstawić na 5 minut, potem wymieszać widelcem.

Cebulę pokroić w kostkę i zeszklić na maśle i oliwie. Papryczkę oczyścić z pestek i drobno pokroić, wrzucić do cebuli. Dodać pokrojonego w talarki pora i dusić na średnim ogniu przez 3-4 minuty, uważając, by się nie przypaliło. Dodać wino i dusić na małym ogniu do miękkości pora. Dodać groszek i gotować przez około 5 minut. Wlać śmietanę i gotować jeszcze przez 2-3 minuty. Doprawić solą i pieprzem, ewentualnie jasnym sosem sojowym. Warzywa położyć na kuskusie i posypać świeżą miętą.

Uwagi: Myślę, że lepiej byłoby ugotować osobno groszek (bez przykrycia) w niewielkiej ilości wody, odcedzić i dodać do gotowego sosu. Wydaje mi się, że groszek gotowany w wywarze z wina stracił kolor… W oryginalnym przepisie oprócz mięty dodawało się 2 łyżki natki pietruszki.

Porcja dla 2 osób

czwartek, 11 lutego 2010

Placki z cukinią i salsą z awokado

IMG_4724
Przepis na te placki znalazłam w Kuchni meksykańskiej (kulinarna seria “Rzeczpospolitej”). Zrobiłam je kiedyś i wyszły całkiem smaczne. Delikatne, słodkawe, niezbyt wyraziste w smaku, dlatego potrzebują towarzystwa jakiegoś konkretnego dodatku.
Dzisiejsza wersja jest nieco zmodyfikowana – bez kukurydzy, za to z czosnkiem. Synek schrupał aż 4 placuszki. Ja też zjadłam ze smakiem i… z salsą z awokado. Dobry pomysł na lekką i szybką przekąskę.
  • 60 ml mleka
  • 25 g rozpuszczonego masła
  • 60 g mąki
  • jajko
  • średniej wielkości cukinia
  • 2 szczypty soli
  • olej do smażenia
  • 1 – 2 ząbki czosnku
salsa z awokado:
  • średniej wielkości awokado
  • 1/2 małej cebuli czerwonej
  • pół małej czerwonej papryczki peperoni
  • 2 łyżki soku z limonki
  • 2 łyżki świeżej kolendry
  • sól
Przygotować salsę. Awokado obrać pokroić w  średniej grubości kostkę, polać sokiem z limonki. Cebulę obrać i posiekać również w grubą kostkę. Papryczkę oczyścić z ziaren i drobniutko pokroić. Wszystkie składniki wymieszać, posolić i na koniec połączyć z posiekaną kolendrą.
Zmieszać rozpuszczone masło, mleko i jajko. Dodać mąkę i sól, zmiksować na gładką masę. Na końcu dodać przeciśnięty prze praskę czosnek. Cukinię zetrzeć na tarce o dużych oczkach, dodać do ciasta i dobrze wymieszać. Nakładać łyżką na rozgrzany tłuszcz. Smażyć na średnim ogniu do zrumienienia z obu stron, mniej więcej po 2 minuty z każdej. Usmażone placuszki odsączyć z nadmiaru tłuszczu za pomocą ręczników papierowych. Podawać natychmiast z salsą z awokado lub z czym kto chce. :)
Uwagi: Do ciasta można dodać też około 100 g kukurydzy z puszki. Wtedy wyjdzie trochę więcej placków. Do salsy natomiast, warto dodać obranego ze skórki i pokrojonego w kostkę pomidora.
Porcja dla dwóch osób.

Krem z czarnej fasoli

Na zupę z czarnej fasoli miałam ochotę od ponad roku, a może i dłużej?… Jadłam kiedyś taką w meksykańskiej restauracji. Była gęsta, lekko pikantna i słodkawa zarazem, z grillowanym boczkiem. Już dawno temu znalazłam w Internecie dwa atrakcyjnie wyglądające przepisy (bazowałam na tym), ale nie mogłam nigdzie dostać czarnej fasoli…

Od paru miesięcy mam ten deficytowy niegdyś towar… Tak sobie leżał zapomniany w szafce aż do wczoraj, gdy wpadłam na pomysł, by zrobić grochówkę. Wtedy wreszcie przypomniałam sobie o moim ciemnym rarytasie. I tak powstał krem z czarnej fasoli.

Zupa wyszła gęsta, aromatyczna dzięki przyprawom, całkiem niezła właściwie, ale jednak to nie ten smak… Cóż, muszę poszukiwać i kombinować dalej. A póki co przedstawiam tę wersję, może komuś przypadnie do gustu.

IMG_4720 

  • 1,5 – 2 szklanki czarnej fasoli
  • duża cebula
  • 4 ząbki czosnku
  • 100 g boczku wędzonego
  • liść laurowy
  • łyżeczka oregano
  • łyżeczka majeranku
  • łyżeczka papryki słodkiej
  • płaska łyżeczka kurkumy
  • 2 szklanki bulionu (może być z kostki)
  • pół puszki pomidorów krojonych lub 2 łyżki koncentratu
  • sok z połowy limonki
  • suszone chilli do smaku

Fasolę namoczyć na noc w wodzie. Przed rozpoczęciem gotowania wylać wodę, nalać do garnka świeżej, wrzucić listek laurowy i gotować fasolę do miękkości, czyli przez około 2 godziny. Po godzinie gotowania fasoli, cebulę i boczek pokroić w kostkę, podsmażyć na odrobinie oliwy lub oleju, dodać do zupy. Następnie wsypać przyprawy, dodać przeciśnięty prze praskę czosnek, wlać gorący bulion i pomidory z puszki i dalej gotować. Gdy fasola będzie już miękka, zupę należy zmiksować, wcześniej można wyjąć kawałki boczku. Dosmakować solą i sokiem z limonki. Posypać poszatkowaną kolendrą.

środa, 10 lutego 2010

Ciasto drożdżowe z maszyny

IMG_4539

Pierwsze słodkie ciasto drożdżowe, które upiekłam. Maślane, dość miękkie, pachnące. W sam raz na kanapki z masłem i dżemem. Zrobiłam bez kruszonki i z suszonymi drożdżami… Poza tym wszystko zgodnie z zaleceniami, ale nie wyszło mi tak duże, jak powinno… Nie mniej bardzo smaczne i myślę, że jeszcze do niego wrócę. Przepis znaleziony u Liski na blogu Pracownia Wypieków.

  • 350 g mąki pszennej typ 450 – 550
  • 50 g drobnego cukru
  • łyżeczka esencji waniliowej
  • 70 g miękkiego masła
  • 120 ml ciepłego mleka
  • 1 jajko
  • 20 g świeżych drożdży (dałam łyżeczkę z lekką górką drożdży suszonych)

Wszystkie składniki umieściłam w maszynie do chleba w kolejności: mleko, masło, jajko, cukier, esencja waniliowa, mąka, drożdże suszone. Nastawiłam program “chleb słodki” trwający ponad 3,5 godziny. Po upieczeniu wyjęłam z formy i studziłam na kratce.

Outrageous Chocolate Cookies

IMG_4598

Przepis na te wspaniałe ciastka znalazłam na blogu Moje Wypieki. Ostatnio naszła mnie chęć na czekoladowe słodkości, co jest zjawiskiem niecodziennym, bo tak bardzo za wypiekami z gorzką czekoladą nie przepadam. Spośród wielu atrakcyjnie wyglądających przepisów, wybrałam ten. Ciastka wyszły po prostu wyśmienite! Czekoladowe, miękkie, delikatne, zaś dodatek białej czekolady sprawił, że ten mały okrągły placuszek to istne niebo w gębie! Pyszności! Cytuję za Dorotuś:

  • 225 g czekolady gorzkiej, z grubsza posiekanej
  • 4 łyżki masła
  • 2/3 szklanki mąki
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia
  • pół łyżeczki soli
  • 2 duże jajka
  • 3/4 szklanki jasnego brązowego cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 330 g groszków czekoladowych (dałam 100 g pokrojonej białej i 100 g mlecznej, przyp. Violiśka)

225 g gorzkiej czekolady rozpuścić z masłem w mikrofali (można też w kąpieli wodnej), mieszając od czasu do czasu. Odstawić.

W naczyniu rozmieszać mąkę, proszek do pieczenia i sól.

Mikserem zmiksować jajka, brązowy cukier, wanilię. Wlać roztopioną czekoladę, zmiksować, na końcu wmieszać mąkę. Po zmiksowaniu wrzucić chipsy czekoladowe, wymieszać.

Natychmiast kłaść na natłuszczoną blachę, 1 czubatą łyżeczkę ciasta. Robić spore przerwy między ciastkami, ponieważ rozpłyną się na boki.

Piec 12 - 15 minut (z mojego doświadczenia wynika jednak, że krócej) w temperaturze 175ºC. Ciastka powinny być błyszczące i popękane na zewnątrz, miękkie w środku. Studzić na kratce. Można przechowywać w szczelnym pojemniku do trzech dni.

Moje uwagi: Dałam cukier demerara, który nie do końca się rozpuścił, przez co był chrupiący i wyczuwalny w ciastku. Sól też była dosyć gruboziarnista i dała taki sam efekt jak demerara. W obu przypadkach mi to odpowiadało, zwłaszcza w tym morzu czekoladowej słodkości przyjemnie było trafić na słony smak. Żeby uniknąć takich atrakcji, wystarczy dodać sól i cukier drobnoziarniste. Ciastka musiałam przed wstawieniem do piekarnika spłaszczać mokrą łyżką lub ręką zmoczoną w zimnej wodzie - nie chciały sie zbytnio rozpływać i byłyby, jak dla mnie zbyt grube. Piekłam na pergaminie.

wtorek, 2 lutego 2010

Pissaladière

IMG_3874

Przepis na ten placek drożdżowy z karmelizowaną cebulą znalazłam na blogu Liski. Gdy tylko zobaczyłam zdjęcie, od razu chciałam skosztować owego specjału! Na to jednak musiałam trochę poczekać…  W końcu, razu pewnego, zebrałam się, zakasałam rękawy i posiekłam blisko kilogram cebuli. Na szczęście ciasto wyrobiłam za mnie, jak zwykle zresztą, maszyna. Efekt?… Puszyste, miękkie ciasto, karmelizowana cebula… Proste, tanie, banalne niemalże, ale za to jakie pyyyszne! Jak dla mnie, bo mąż, niestety, nie przepada za farszem cebulowym… Do tego oliwki i fileciki anchois… no właśnie. Okazało się, że jakoś się z nimi nie polubiłam i ostatecznie zeskrobywałam je z warstwy cebuli…. Cóż, spróbowałam, wiem, że te rybki nie dla mnie, za to cała reszta jak najbardziej - tak!

Cytuję za Liską:

ciasto:

  • 15 g świeżych drożdży lub łyżeczka drożdży suszonych
  • 120 ml letniej wody, (dałam trochę więcej myślę, że 150 ml, przyp. Violiśka)
  • 1/2 łyżeczki soli morskiej
  • 250 g mąki

farsz:

  • 5 łyżek oliwy z oliwek
  • 2 łyżki masła
  • 1 kg cebuli
  • 1 ząbek czosnku
  • łyżeczka suszonego tymianku
  • sól i pieprz do smaku
  • 12 filecików z anchois (1 mała puszka lub słoiczek) - do nabycia w większych sklepach
  • 1/2 słoika czarnych, drylowanych oliwek (użyłam również zielonych, przyp. Violiśka)

Drożdże rozkruszyć do miseczki, zalać łyżką ciepłej wody. Kiedy się rozpuszczą, połączyć z mąką, wodą i solą. Zagnieść sprężyste ciasto. Przykryć ściereczką, odstawić do podwojenia objętości (zajmie to ok. 1,5-2 h). W tym czasie przygotować nadzienie:
Cebulę obrać i pokroić w bardzo cienkie piórka (w tym celu cebulę przekrajamy na pół, układamy przekrojoną stroną na desce i kroimy wzdłuż).
Na patelni rozgrzewamy oliwę, dodajemy masło, a kiedy się rozpuści wrzucamy cebulę, drobno pokrojony czosnek i tymianek.
Dusimy na niewielkim ogniu przez godzinę, co jakiś czas mieszając. Cebula powinna być miękka, lekko skarmelizowana, w żadnym razie brązowa i chrupiąca.
Doprawiamy solą i pieprzem. Należy uważać z solą, pamiętając, że anchois są bardzo słone.
Wyrośnięte ciasto delikatnie wałkujemy lub bez wałkowania wykładamy nim delikatnie posmarowaną oliwą formę do pieczenia (może to być dowolna forma, w zależności od tego, czy chcemy uzyskać grubsze czy cienkie ciasto - ja użyłam prostokątnej formy o wymiarach ok. 20x30 cm).
Na wierzchu układamy lekko ostudzoną cebulę, na niej filety z anchois i oliwki.
Odstawiamy na ok. 30 minut w ciepłe miejsce, by podrosła.
Piekarnik nagrzewamy do 220 st C. Wstawiamy tartę i pieczemy ok. 20-25 minut.

Uwagi: Zrobiłam ciasto w maszynie z podwójnej porcji. Użyłam drożdży suszonych. Składniki umieściłam w kolejności: woda, sól, mąka, drożdże. Nastawiłam program do wyrabiania: “ciasto rosnące”. Połowę ciasta nasmarowałam oliwą, włożyłam do miski i schowałam do lodówki. Na drugi dzień wykorzystałam do pizzy. Myślę, że gdy robi się Pissaladière na mniejszej blaszce, można zmniejszyć ilość farszu cebulowego i przygotować go z około 600 g cebuli.

poniedziałek, 1 lutego 2010

Chleb chłopski z maszyny

IMG_3623
Jest to pierwszy chleb który upiekłam w maszynie, z przepisu dołączonego do automatu. Obawiałam się czy coś w ogóle, z tego wyjdzie, a tu miłe rozczarowanie. Chleb wyrósł porządnie, zaś środek był sprężysty, lekko wilgotny i puszysty. W smaku dość neutralny, lecz przyjemny i niebułkowaty. Do tego zawiera dodatek mąki żytniej oraz pszennej razowej. Piekłam ten chleb już kilka razy a ostatnio nawet zaeksperymentowałam i dodałam do ciasta 3 łyżki zakwasu żytniego… i wyszedł chleb, który prezentuję na powyższym zdjęciu. Obecność zakwasu na pewno nie zaszkodziła wypiekowi, a czy pomogła?… Myślę, że przez około 3 godziny wyrastania, nie zdążył jeszcze popracować w cieście, tak że specyficzny dla zakwasowców kwaśny posmak był jak dla mnie właściwie niewyczuwalny. Nie mniej jednak polecam ten przepis z czystym sercem!
Ilość składników na bochenek o wadze 1000 g:
  • 405 ml letniej wody
  • 1 łyżka oleju
  • 2 łyżeczki soli
  • 1,5 łyżki cukru
  • 2,5 łyżki mleka w proszku
  • 165 g mąki żytniej chlebowej
  • 165 g mąki pszennej razowej
  • 330 g mąki pszennej chlebowej
  • 2 łyżeczki drożdży suszonych
  • 3 łyżki zakwasu (opcjonalnie; najpierw radziłabym wypróbować chleb w wersji bez zakwasu)
      *   łyżka ma 15 ml, łyżeczka 5 ml
Wszystkie składniki umieścić w maszynie w kolejności: woda, olej, (zakwas), sól, cukier, mleko w proszku, mąka żytnia, razowa, pszenna chlebowa, drożdże. Nastawić program : ‘chleb pełnoziarnisty’ (u mnie trwa on 3 godziny 40 minut). Po upieczeniu ostrożnie wyjąć  z formy używając rękawicy. Studzić na kratce.